Pytacie mnie: Marta, a zrobisz przegląd z Zary, z Mohito, z Massimo? A może z Sinsay? Z jednej strony rozumiem – Instagram nas do tego przyzwyczaił. Dzisiaj nie musimy chodzić po sklepach i szukać. Ba! Nawet nie musimy przeglądać stron internetowych – w końcu mamy influencerki modowe, które codziennie wrzucają dziesiątki, setki, polecajek nowości.
Dlaczego jestem przeciwna takim praktykom?
Z wielu powodów, naprawdę!
- To subiektywne przeglądy i wybory. W każdym przypadku – jest to wybór konkretnych ubrań, na konkretną sylwetkę, pod konkretny styl. Wcale nie musi sprawdzić się również u Ciebie.
- Nie sposób mieć tyle ubrań i je naprawdę nosić. Wyobrażasz sobie to? Nawet – nawet! – zakładając taki przegląd co drugi dzień, każdorazowo pokazując te 15-20 ubrań, nie jesteś w stanie wciąż tyle dokupować i później wszystkie bez wyjątku, nosić.
- Nadmiar nie jest fajny. Całe szczęście, coraz częściej – wciąż za mało, ale jednak więcej – się o tym mówi! Garderoba wypełniona ubraniami od sufitu do podłogi, dziesiątki wieszaków, dziesiątki par butów i półki pełne torebek – nie są wcale potrzebne, aby znaleźć swój styl i go dumnie prezentować. Styl to nie ilość, styl to Ty!
- Trendy nie są jedynym elementem stylu. OK, fajnie z nich czerpać coś dla siebie. Warto jednak pamiętać, aby nie podążać za nimi ślepo, bez dopasowania do siebie. I tutaj znów chciałabym ponownie zwrócić uwagę na to, co najistotniejsze: to, że coś wygląda dobrze na kimś z Internetu – wcale nie oznacza, że będzie wyglądać dobrze na Tobie. Bo nie musi.
- Takie przeglądy to zazwyczaj afiliacja. I właśnie o to w nich chodzi, aby jak najwięcej osób kliknęło, kupiło i naliczyła się prowizja. Zostawiłam sobie ten argument na sam koniec, mimo że oczywisty – zakładam jednak, że już o tym wiedziałaś, prawda?
U mnie takich masowych przeglądów nie zobaczysz.
Po pierwsze: nie wyobrażam sobie kupować tyle ubrań, mimo ogromnej miłości do mody.
Po drugie: pokazywanie wciąż nowych rzeczy to brak autentyczności. Nie uwierzysz chyba, że tyle rzeczy mogłabym zdołać znosić?
Po trzecie: nie znajdziesz własnego stylu, kopiując wciąż innych. To droga donikąd!
Z inspiracji należy czerpać – nigdy kopiować!
Powtarzam to niemal bez końca: trendy, inspiracje, influencerzy – mają stanowić dla nas tylko jakieś tam pole manewru, aby coś z tego dla siebie czerpać. Nie mogą stać się sposobem na własny styl. Wówczas nie możemy nawet mówić o własnym stylu, przecież w końcu… kopiujemy czyjś!
Inspiruj się. Nie kopiuj.
Kupuj świadomie. Nie pod czyimś wpływem.
Buduj własny styl. Nie powielaj czyjegoś.