Pisząc książkę Tak (z)niszczysz swój styl! – przyświecała mi tak naprawdę jedna wiodąca idea: sprawić, aby jak najwięcej kobiet mogło uniknąć największych modowych błędów, w zamian pielęgnując swój styl. Czasami wystarczy naprawdę niewielka zmiana, aby efekty nas zachwyciły!
Poprowadzę Cię krętą drogą największych błędów, które być może popełniasz i w ten sposób niszczysz swój styl. A nawet jeśli nie wszystkie z nich popełniasz – zdołasz je poznać, a dzięki temu… uniknąć.
Ta książka jest dla Ciebie, jeśli:
- Nie umiesz zidentyfikować własnego stylu.
- Nie wiesz jak czerpać z trendów.
- Nie potrafisz określić, w czym dobrze wyglądasz – a w czym nie.
- Czujesz negatywny wpływ social-mediów na postrzeganie swojego wyglądu.
- Często ulegasz presji i dostosowujesz swój strój do czyichś oczekiwań.
- Nie masz pojęcia, co skrywa Twoja szafa.
- Mimo, że szafa jest pełna – nie masz w czym chodzić.
- Chodzisz po sklepach i nie potrafisz nic wybrać, kupić.
- Nie czujesz potrzeby wyglądać codziennie spektakularnie.
- Chciałabyś poznać swoją sylwetkę i dopasować do niej ubrania.
- Nie umiesz tuszować niedoskonałości, ani podkreślać swoich atutów i chcesz to zmienić.
- Nie chcesz dłużej błądzić w gąszczu inspiracji, które tylko mieszają Ci w głowie.
- Masz dość nakazów i zakazów dyktowanych przez modowe #instaguru.
- Pragniesz być unikatowa, w swoim stylu, nie chcesz być kolejną kopią kogoś.
- Dążysz do momentu, w którym jesteś świadoma własnego stylu.
- Marzysz o spektakularnej metamorfozie i „wyjściu” z chaosu przypadkowych ubrań.
Ta książka nie jest dla Ciebie, jeśli:
- Nie lubisz czerpać radości z codziennego ubierania się.
- Jest Ci zupełnie obojętne to, co ubierzesz i jak będziesz wyglądać.
- Nie chcesz czuć się atrakcyjnie i pewnie, dla samej siebie.
- Uwielbiasz wydawać pieniądze na ubrania, których nie nosisz.
- Lubisz kopiować styl innych kobiet i nie przeszkadza Ci to.
W większośc przypadków – my tak na co dzień nie chodzimy ubrane, oczywiście. Owszem, jakaś część z nas tak – i to również jest wspaniałe, to ich indywidualny styl, gust, chęci. Ale większa część – ubiera się całkiem zwyczajnie, powiedziałabym wręcz: casualowo. Nie zawsze dlatego, że mają taki styl i potrzeby. Najczęściej to najprostsze i najszybsze rozwiązanie.
Tutaj często tkwi największy problem: nie widzimy przestrzeni na cokolwiek pomiędzy. Wydaje nam się, że albo wystrzałowa stylizacja rodem z Vogue’a – albo legginsy i bluza. To bardzo częsty i duży błąd, z którym spotykam się każdego dnia, pracując ze swoimi klientkami. Zdradzę Ci sekret! Pomiędzy tymi dwoma dość skrajnymi opcjami – są setki, tysiące, niezliczone ilości innych. Dlaczego nie sposób je zliczyć? Bo jest ich dokładnie tyle, ile… nas, kobiet. Nawet jeśli we dwie z przyjaciółką kupicie ten sam zestaw – to nadal będziecie inne, nadal każda będzie miała swój indywidualny styl.